Tuesday, 16 December 2014

Walking around the Christmas Tree

Jestem największym fanem Świąt jakiego znam. Jest to najcudowniejszy czas w roku, który możemy spędzić ze swoimi przyjaciółmi i rodziną. Wszystko wygląda cudownie, że mam gdzieś tą przerażająco zimną pogodę. No dobra.. Mam gdzieś tę pogodę, ale tylko i wyłącznie wtedy kiedy mogę oglądać Grincha i siedzieć z kubkiem gorącej czekolady, owinięta w najcieplejszy kocyk. 


Uwielbiam zapach żywej choinki, mandarynek i cynamonu - kojarzą mi się ze świątami, chociaż w moim domu prawdziwa choinka zawitała pierwszy raz od kilku lat. Tęskniło nam się również do szklanych bombek, więc w tym roku kilka zakupiliśmy - między innymi brytyjski czerwony autobus i budkę telefoniczną (john lewis). Uwielbiam wspólne ubieranie choinki, chociaż mam wrażenie, że z roku na rok robi się to mniej ekscytujące. Czasem chciałabym nie dosrastać, chciałabym zostać dzieckiem, którym już długo nie jestem. Najbardziej brakuje mi tej magii związanej ze świętami, która wciąż mnie odwiedza, ale z każdym rokiem słabnie. Kiedyś już od pierwszego grudnia ją czułam, a teraz nie mam nawet czasu zajrzeć do kalendarza, aby sprawdzić jaki mamy dzień... 





Piszę ten post zapatrzona w 'Złodziejkę Książek' i chyba dlatego tak słabo mi idzie. Film jest tak ciekawy, że straciłam całą wenę - miałam pisać o Świętach, a ten film raczej taki nie jest. Chociaż szczerze mówiąc to oglądanie filmów zimną jest o wiele lepsze, niż normalnie w ciągu roku. Jeżeli chodzi o typowo świąteczne to uwielbiam Grincha, Elfa i Kevina Samego w Domu, ale te zwyczajne filmy też są cudowne - ważne, aby oglądać razem z całą rodziną. 




Friday, 5 December 2014

Bobbi Brown


Ostatnio postanowiłam zakupić sobie kosmetyk z wyższej półki. Bardzo chciałam kupić szminkę MAC w kolorze Speak Louder, którą skradziono mi kilka miesięcy temu razem z torebką (długa historia), aczkolwiek bardzo ciężko jest ją dostać - niestety. Długo zbierałam się na zakup droższego podkładu i wreszcie go mam. Szukałam czegoś z dobrym kryciem, ale nie przesadnym, ponieważ nie mam więszkych problemów z cerą i nie muszę jej bardzo chować za toną podkładu. Lubię ją jaka jest, ale jeszcze bardziej podoba mi się z cienką warstwą podkładu. Zwyczajnie uwielbiam makijaż - o wiele bardziej niż modę. Sprzedawczyni doradziła mi ten podkład, kolor oczywiście starannie dobrała używając setek róznych odcieni - musiałam pokazać jej się w różnych kątach Harrods'a, szukałyśmy jak najlepszego światła i w końcu udało się wybrać - Warm Ivory. Szczerze mówiąc to nie zdziwiło mnie to specjalnie bo sama z reguły używam podobnych kolorów - chociaż zazwyczaj bardziej różowych (podkład, który używam na codzień to L'oreal True Match w kolorze Rose Ivory). Oba podkłady mają w sobie SPF, więc powinny dobrze sprawdzać się na słońcu, którego w Anglii wiele nie ma. Szczerze mówiąc to brakuje mi słońca. Brakuje mi dnia, którego zimą (szczególnie gdy pracuje się na nocki) nie ma wcale. 
Bobbi Brown Long-Wear Even Finish Foundation to podkład zamknięty w niesamowicie ładnej okrągłej butelce z pompką. Na stronie przeczytałam, że jego sekret twi w idealnej ilości substancji zmiękczających połączyonych z substancjami błonotwórczymi (cokolwiek to znaczy). Pigmenty natomiast ukryte są w zmiękczającym żelu - między innymi dlatego podkład wygląda tak naturalnie jednocześnie wygładzając skórę. W skład podkładu wchodzą gliceryna i masło shea, które nawilżają skórę przez cały dzień. Jakby tego było mało - podkład ma na celu chronić skórę przed uszkodzeniami w przyszłości dlatego zawiera szerokie spektrum UVA/UVB SPF 15 oraz przeciwutleniacze (witaminy C i E). Plusy? Podkładu nie da się wylać z butelki więcej niż jest to konieczne, ponieważ posiada wygodną pompkę. Jest wydajny - wystarczy mała ilość, aby pokryć wszelkie niedoskonałości. Ładnie się rozprowadza - czy to pędzelkiem, czy palcami. Posiada SPF - nie za duży, ale wystarczający na angielską pogodę, a już w szególności na zimę. Minusy? U mnie sprawdza się dobrze, ponieważ nie mam problemów ze skórą, ale myślę, że podkład może mieć lekki problem z rozszerzonymi porami. 
Na codzień potrzebuję jednak podkładu, który utrzyma się na mojej twarzy dłużej niż pięć godzin, a niestety BB po jakimś czasie trzeba poprawić (tragedii nie ma - na mojej twarzy nie ma plam, ale jednak już nie wygląda tak cudownie). Podkład nie jest koszmarnie drogi, ale jednak na dłużej starczy mi jeżeli będę go używać okazyjnie - L'oreal jest równie wspaniały. Long Wear jest dumą mojej toaletki. Jeżeli macie coś godnego polecania to piszcie - szukam dobrego korektora pod oczy i jakiegoś nie matowego pudru. Nie musi wyglądać mega naturalnie, ponieważ lubię gdy widać, że mam na sobie jakiś podkład. A wy? Lubicie Bobbi Brown Long Wear Even Finish
koszt; 185zł (31f) za 30ml 

Where to find me: 
instagram @tynjaaa 
twitter @tynjaa

Thursday, 27 November 2014

Room Decorations


Uwielbiam dekorować przestrzeń wokół mnie. Najbardziej podobają mi się stare figurki, albo przytulanki, które ktoś kiedyś porzucił. Takie ozdoby, które znaleźć można w sklepach z używanymi rzeczami - w Anglii są to tak zwane charity shops (można tam kupić cudowne rzeczy za grosze). 

I love to decorate space around me. I love old figurines and plush toys. This kind of ornaments that you can only find at charity shops (there a lot of them in England). 


Zawsze marzyłam o łóżku całym w poduszkach (jeszcze mi dużo brakuje, ale ciężko mi znaleźć taką, której nie mogłabym zostawić w sklepie). Większość rzeczy w moim pokoju ma motyw sowy - również poduchy (może kiedyś wstawię tu moją kolekcję, która rośnie z miesiąca na miesiąc). Nie obejdzie się również bez przytulanki - Kubuś Puchatek ze zdjęcia ma około osiemnaście lat (mój wujek kupił takie moim kuzynkom, mojej siostrze i mi - każdy miś wygląda teraz zupełnie inaczej, chociaż kiedyś były identyczne). 

I always wanted a bed full of cushions (I still need a lot of them but I'm very picky so it's hard for me to find a cushion that I'd really love). My room if full of owls though (maybe I'll show them to you one day - the collection is growing really fast). I wouldn't be able to sleep without my little Winnie The Pooh that I got when I was little



Moim ulubionym zajęciem w pokoju jest czytanie książek przy włączyonych lampkach i zapalonych świeczkach zapachowych - gdy mam trochę wolnego czasu to właśnie w taki sposób spędzam wieczory. 

I like to read books in my spare time. I always have my fairy lights on and I usually light up some scented candles - this is how I spend my evenings. 



Aktualnie czytam pierwszą powieść Zoelli 'Girl Online', czyli Dziewczyna w Sieci. Dam znać co myślę o tej książce - jak polecacie mi coś to piszcie (najbardziej lubię romantyki, ale przeczytam wszystko, aby było dobre). 
I'm currently reading Zoella's first novel 'Girl Online'. I will let you know what I think about it - if you know any nice book that I can read then let me know (I love romantic books the most but I'll read anything). 




 Sarenka kupiona za grosze właśnie w second handzie. Szukałam takiej wszędzie i znaleźć nie mogłam (chciałam taką jaką można było zobaczyć w room tour u Zoe właśnie, ale cena mnie przeraziła) Znalazłam więc swoją własną i teraz mieszka na moim parapecie. Obok niej stoi budzik, który nie chodzi - ani do toalety, ani godziny dobrej nie pokazuje. Kupiłam go w ikei, ale niestety się zepsuł i żadna bateria nie pomaga, więc służy tylko jako ozdoba. Ramka na zdjęcie bez zdjęcia, a obok niej świeczkik w kształcie sowy i świąteczna świeczka zapachowa od yankee candle. A firnakę zrobiła mi ciocia - trochę za duża, ale świetnie pasuje mi do wystroju.

I bought this little deer for a pound in a charity shop - a total bargain. I was looking for one like this everywhere and I just couldn't find it. I wanted the same one that Zoe showed in her room tour but it was too expensive for me. The old style, non working alarm clock from ikea lives next to my deer. I have a picture frame without a picture there is well. You can also see an old christmas scented candle from yankee candle and a little owl tea light holder next to it. I have a handmade curtain on my window that I got from my auntie - it suits my bedroom very well and I really like it. 


I never pass on gossip, so listen carefully
Nigdy nie plotkuję, więc słuchaj uważnie 

Where to find me: 
instagram @tynjaaa 
twitter @tynjaa
-

Tuesday, 18 November 2014

Postcards from Amsterdam


Przez całe wakacje marzyłam o jakimś wyjeździe. Chciałam chociaż na chwilę oderwać się od tej szarej codzienności. Chciałam odwiedzić miejsce, w którym jeszcze nie byłam, a przy tym nie wydać fortuny pieniędzy. Pragnęłam wyjechać w miejsce, w którym nie musiałabym leżeć przez cały dzień na słońcu, wolę zwiedzać, spacerować i napawać się zabytkami i historią danego miejsca. Moja dobra koleżanka miała podobne marzenie i w taki oto sposób, w połowie października wybrałyśmy się do Amsterdamu. Miasta serów, rowerów, tramwajów, seksu, prostytucji, coffeeshopów i mnóstwa innych rzeczy. 

I was dreaming to go somewhere. I needed a break from my everyday life. I wanted to visit a place that I've never been to. I was desperate for at least one day of a holiday. I wanted to see something different, something totally new. I am not a huge fan of 'beach holiday', because sunbathing and showing off my body is just not for me. I prefer walking around and just enjoying the place that I'm in. One of my girlfriends had exactly the same dream and this is how I ended up going to Amsterdam. The city of cheese, bicycles, trams, sex, prostitution, coffee shops... and more.


Jestem szczęśliwa, że udało mi się wyjechać na te kilka dni. Odetchnęłam świeżym, chociaż miejskim powietrzem. Doceniłam prawdziwe europejskie budownictwo - ciepłe i kolorowe. Uwielbiam to, że ta nie angielska strona świata jest tak piękna, że wszystko jest takie radosne, że chodniki są chodnikami, a nie wylanym kawałkiem betonu, że z drzew powoli spadają liście i kasztany, że ludzie są radośni i do wszystkich się uśmiechają - zupełna odwrotność tego co doświadczam na codzień. 

I'm happy that I was able to go somewhere. I could finally breathe fresh air, it was great even though it was a city air. I appreciate european buildings - warm and colourful. I just love the fact that the non english side of the world is so amazing, that everything is so joyful, that even the walk pathways are so beautiful and so different than what I see on day to day basis. 



W takich dużym miastach najbardziej podoba mi się to, że życie kręci się tu tak samo w sobotę jak i w środę. Możemy dobrze bawić się w każdy dzień tygodnia bo zawsze dzieje się coś ciekawego. Życie nigdy nie staje się nudne. Można usiąść na kawie w jakiejś małej kawiarni, w której podają cistaczekowe latte. Można posłuchać jakiegoś ulicznego grajka, którego głos przyprawia o dreszcze. Można napić się soku ze świeżo wyciśniętych pomarańczy, albo kupić sobie kokosa z rurką. Można pójść do muzeum szczęscia, albo usiąść na ławce, którą widziało się w filmie. 

You know what I love about big cities? The fact that you can do whatever you want, no matter if it's saturday or thursday. You can have fun 24/7. Life is never too boring especially in Amsterdam. You can eat more cheese than in your whole life. You can drink a cookie monster latte in some small coffee shop that no one goes to. You can listen to a street musician, who has the most magical voice. You can buy a fresh orange juice or a whole coconut with a straw and just enjoy the healthy lifestyle. You can go to the museum of happiness or seat on the bench that you saw in the movie.  


Where to find me: 
instagram @tynjaaa 
twitter @tynjaa

Sunday, 2 February 2014

Not a Bad Hair Day


Wchodzę na mojego bloga zdecydowanie za rzadko! Pomimo, że w styczniu miałam mnóstwo wolnego czasu. Mam jednak pewne usprawiedliwienie - pogoda, która mnie przeraża. Nie ma dnia, żeby nie padał deszcz, a jak chociaż na chwilę przestaje to zaczyna koszmarnie wiać. Strasznie nie lubię zimna i deszczu, przy takiej pogodzie nie mam siły, ani ochoty na nic. Powiecie, że przecież mogłam napisać o czymś innym - chociażby o kosmetykach, ale tutaj też za dużo się nie zmieniło. Pogoda jednak zdaje się poprawiać, więc mam nadzieję, że notki będą pojawiać się tutaj znacznie częściej. 

I'm not the best blogger I guess - I didin't posted anything in a month! Even though I did had a lot of spare time in January. However, I do have an excuse - the weather, which literally scares me. It is raining every single day and if its not then because of the wind I'm not able to breath outside so I'm trying not to go anywhere. You will say - Martyna, you could write about something else like costmetics for example, but I didn't really had anything new to write about. Anyway, the weather is getting a little bit nicer, so I hope that I will post more often. 


Jak zwykle zaczęłam swój post od pogody, ale cóż - ona w tym momencie jest najważniejszą dla mnie rzeczą. Z utęsknieniem czekam na wiosnę, która jest moją ulubioną porą roku. W każdym bądź razie to chciałam wam napisać o czasie. O tym jak szybko mija. Jeszcze chwile temu, jakby wczoraj, biegałam po podwórku, albo po terenie należącym do przedszkola i bawiłam się ze znajomymi z osiedla. Ze znajomymi, którzy teraz nawet się ze mną nie witają, gdy przyjeżdżam do Polski. Tym bardziej znajomi z klasy, którzy zachowują się tak jakby mnie nigdy nie znali (nie wszyscy, ale ich większa część), a przecież siedem lat chodziliśmy razem na lekcje, jeździliśmy na wycieczki szkolne etc. Dlatego uważam, że należy żyć chwilą i cieszyć się życiem. Fakt, że straciłam pracę nic we mnie nie zmienił - nie poddaję się i szukam nowej, lepszej. Czasami myślę o tym co będzie za kilka lat - będę mieszkać sama, założę swoją rodzinę i wtedy będę tęsknić za tą którą mam teraz, więc staram się spędzać mnóstwo czasu w rodzinnym gronie, dzielić czas na znajomych i na rodzinę. Dlatego irytuje mnie zachowanie większości nastolatków, którzy siedzą na ławce w parku, paląc marihuanę i pijąc tanie piwo, wyzywając przy tym wszystko i wszystkich. 

I've started my post by writing about the weather - just like I always do, but it is the most important thing for me at the moment. I miss the spring so much  - it's my favourite season. However, in this post I wanted to write about the time and how quickly it passed. I remember when I was playing with my friends outside, we had such a great time and nothing to worry about. But everything has changed, the people I used to know are not even telling me 'hi' when the they see me on the street. It's really sad because even people I used to go to school with are now acting like we never know each other. That's why I've decided to live the moment, to be happy about everything that happens to me, to spend as much time as I can with my family because they are the most imporant people we have in our lifes. I'm getting very frustrated when I see all the young people sitting on the benches in the parks, smoking weed and drinking beers. 


Wiele osób pisze, że im jest się starszym tym czas mija szybciej, ale jak dotąd nie mogę tego stwierdzić (nie mam jeszcze dwudziestu lat i nie mogę porównać), ponieważ czas od zawsze mija mi tak samo szybko, chociaż teraz bardziej to zauważam niż gdy byłam dzieckiem - może dlatego, że więcej robiłam, a czas spędzałam tylko i wyłącznie na zabawie. Ostatnio uświadomiłam sobie, że mój bratanek, który urodził się praktycznie wczoraj, ma już prawie pięć lat, a siostrzenica oraz siostrzeniec zaraz będą chodzić ze mną na imprezy. Kolejną rzeczą jest fakt, że w Anglii mieszkam już ponad cztery lata, a jest to naprawdę sporo czasu. Poznałam tutaj tylu przyjaciół, że nawet nie odczuwam jakiejś wielkiej potrzeby powrotu do Polski, czy nawet odwiedzin tego kraju, tęsknie jedynie za maleńką grupą przyjaciół i za rodziną. Anglia wcale nie jest taka zła jak się wydaje, ale i tak nikomu nie polecam przyjazdu tutaj - ciężko jest później wrócić do Polskich realiów. / Praktycznie wszystkie osoby, które znam są już pełnoletnie, a jeszcze ostatnio prosiłam starszych kolegów o kupno piwa. Z reszta, po osiemnastce alkohol nie smakuje już tak samo i tak po prawdzie to nie ma się już na niego ochoty - kto tak uważa? Oczywiście chciałabym sprostować pewną kwestię dotyczącą alkoholu - nie jestem pijaczką i piję okazyjnie w umiarkowanych ilościach. 

A lot of people are saying that time is passing a lot quicker when we are older, but I don't really think it is (I know - I'm not even twenty, I'm not able to compare), because for me it was always passing as quick as it is now - I've just started to notice it a little bit more now than when I was a child but maybe of the fact that I was doing a lot more than I do now. My nephew (my brother's son) is nearly five and I remeber the day when he was born - it feels like it was yesterday. My other nephew and my niece (my sister's kids) are gonna be partying with me very soon. Another thing is the fact, that I live almost five years in England, and it's a lot. I've met so many friends in here, that I don't even miss Poland (the country), I only miss few of my best friends and my family members. England is not that bad, but I don't recommend you to move out from your country, because it's really hard to go back. / Can you imagine that nearly all of the people that I know (or the friends that I have) are now eighteen. I remember when I was askingmy older friends to buy me alcoholic drinks. Anyway, after I turned eighteen, I don't really see anything amazing about drinking, it feels like it doesn't taste as good as before - what do you think? Do you think the same? Of course, I'm not an alcoholic and I drink occasionally. 



Kurtka/Denim - Top Shop
Spodnie/ Trousers - H&M
Koszulka/ Tshirt - Bank 
Szalik/Scarf - Tesco 
Torba/Bag - River Island
Buty/ Shoes - Deichmann
Czapka/Hat - ?

Where to find me: 
instagram @tynjaaa 
twitter @tynjaa

Monday, 6 January 2014

2013 Favourites

Przyszedł czas, abym pokazała wam produkty, które miałam przyjemność używać w 2013
It's time for me to show you some of the products that I have been loving during 2013


Przedstawiam wam moją ulubienicę... Wchodząc do sklepu MACA czułam się jak trzyletnie dziecko dostające nową zabawkę. Ja wybrałam tą czerwonawo-różową szminkę o nazwie speak louder. Jest jedną z najlepszych w mojej małej kolekcji. 
This is my favourite of the favourites.. I felt like a three year old child getting a new toy when I walked into the MAC store few months ago. I have picked this reddish/pink lipstick called speak louder. It's one of the best lipsticks in my little collection... 


Moje kolejne tegoroczne ulubienice to Just Bitten Kissable od Revlonu, które są wręcz niesamowite - trzymają się na ustach bardzo długi czas, mają wspaniały zapach i świetną konsystencję. Różowa to honey douce, a pomarańczowa rendezvous
Anyway... I have two more lipsticks to show you. Just Bitten Kissable by Revlon are just amazing - they stay on my lips for such a long time, have a lovely smell and a nice consistency. The pink one is called honey douce and the orange one is rendezvous.


Jestem posiadaczką długaśnych rzęs co sprawia, że nie mam większych problemów ze znalezieniem odpowiedniego tuszu do rzęs, ale te dwie księżniczki na zdjęciu są jednak moimi ulubionymi. Przedstawiam wam moje przyjaciółki False Lash Effect od MaxFactor (szczoteczka na zdjęciu powyżej) i Mega Volume od L'oreala.  
I have a very long eye lashes, which means that I've never had any problems with choosing a right mascara but there are some that I like more than anything. Meet my bestfriends False Lash Effect by MaxFactor (brush on the photo above) and Mega Volume by L'oreal. 


Chyba nie muszę przedstawiać wam tych małych pomocników. Real Techniques są moją ulubioną firmą produkującą pędzle do makijażu - są miękkie, a to jest dla mnie najważniejsze przy wyborze pędzla. Są wspaniałe do podkładów, pudrów, różu czy też bronzera, więc jeżeli nigdy ich nie mieliście to polecam zainwestować i kupić jeden, dwa czy też całą rodzinkę. 
I don't have to introduce you to these little helpers... Real Techniques are my favourite makeup brush brand - they are soft, which is the most important for me. They are great for foundation, powder, blush or bronzer so if you never had them then I recommend you to buy one or two (or a whole family). 




Revlon Nearly Naked  był moim ulubionym podkładem w okresie letnim - wspaniałe krycie, dobra konsystencja i przyjemny zapach. 
Revlon Nearly Naked was my favourite during the summer time - great coverage, good consistency and nice smell. 






GOSH X-Ceptional Wear jesy moim ulubionym podkładem od dłuższego czasu - niedrogi, ma świetną konsystencję i dobre naturalne krycie. 
GOSH X-Ceptional Wear is one of my old time favourites - it's cheap, has good consistency and a nice coverage (very natural). 




Przyszła pora na mój ulubiony róż w kolorze Life's a Peach od Sleeka. 
This is the most amazing blush that I have been using. It's called Life's a Peach and it's by Sleek.



Bronzer od Bourjois w kolorze peaux mates, który wygląda i pachnie jak czekolada!
Bronzing powder by Bourjois in peaux mates, which looks and smells like a chocolate. 


Słodki zapach grapefruitu od The Body Shop. Jestem ogromną fanką ich produktów, a zwłaszcza maseł do ciała, których zapach utrzymuje się na skórze godzinami - kocham to!
Sweet smell of grapefruit by The Body Shop. I'm a huge fan of their products, especially the body butters and it's probably not a suprise for you that the smells does stay on your body for hours - love it! 








Tynja